Wczoraj, przypadkiem (ach, jak ja wciąż lubię takie przypadki), szukając niebieskości na Blue Monday (wg niektórych najbardziej depresyjny dzień w roku), znalazłam pewnego angielskiego fotografa. Jeśli przeglądacie zagraniczne magazyny ilustrowane to być może natrafiliście na jego zdjęcia sławnych ludzi, a może mody albo zdjęcia urodowe. Fotografuje on bowiem dla Vanity Fair, Vogue, Harper’s Bazaar, Esquire, i-D, Dazed & Confused i innych.

Przeglądałam sobie portfolio Davida Slijpera, bo o nim mowa, i moją uwagę zwróciła sesja dla magazynu W.
Jest inna, nietypowa. Trochę tajemnicza, niepokojąca. Choć to nie klimaty Julii Hetty (która nota bene fotografuje już największe sławy). Sesja warta zerknięcia okiem. A ten niebieski kadr mógłby zawisnąć na ścianie, mając w sobie coś nieuchwytnego i kojarzącego się ze światłem z obrazów holenderskich malarzy (tak mi się jakoś kojarzy).

A zatem, David Slijper dla W.

 

 

 

 

 

 

 

 

fot. David Slijper