Historia fotografii ma też swoje rozdziały o miłości.
Takie jak ta opowieść o młodych kochankach czasów wojny.

Poznali się w Paryżu, mieście miłości. Gerta i André. Ona niezależna, on nieobliczalny.
Byli piękni, młodzi, pełni życia, żądni przygód. A czasy stawały się coraz bardziej niespokojne. Oboje mieli żydowskie pochodzenie i z wolna zyskiwali świadomość co to oznacza.

Ona stworzyła jego, a on ją.
Wymyśliła postać Roberta Capy, tak samo jak i Gerdę Taro.

 

2 gerda taro_by Fred Stein

 

Tak naprawdę ona nazywała się Gerta Pohorylle, urodziła się w Niemczech, w żydowskiej rodzinie polskiego pochodzenia. On, właściwie Endré (André) Friedmann, urodził się na Węgrzech, ale musiał wyjechać z kraju, studiował w Niemczech. Marzył o dziennikarstwie, wybrał fotografię – potrzebował pracy i pieniędzy. Doskonale wybrał, choć problemy finansowe długo pozostawały jego codziennością, a materiały fotograficzne kosztowały sporo.

Tak narodzili się Robert Capa, tajemniczy fotograf amerykański i Gerda Taro, z całą pewnością nie-Żydówka, sądząc po nazwisku. Nazwiska fikcyjne, ale miłość i fotografie – najprawdziwsze.

On nauczył ją fotografii. Ona próbowała nauczyć go życia, tego co dziś nazwalibyśmy potocznie „ogarnianiem się” i została jego agentką. Pracowali razem, wiele zdjęć podpisywali wspólnie. Świat pogrążał się w wojennym szaleństwie, a oni szli prosto w paszczę lwa. Dostali zlecenie na reportaż z wojny domowej w Hiszpanii.

 

 

 

 

 

 

Fotografowała życie w czasie wojny. Fotografowała działania wojenne, ale i czas przerwy od walk. Szukała i znajdowała próby normalności, oddechu, ciszy: odpoczywających żołnierzy, zagubionych uchodźców. Fotografowała śmierć.

 

6 gerda taro

 

7 gerda taro

 

 

 

 

 

Hiszpania przyniosła jej śmierć, absurdalną i przypadkową, jak to na wojnie. Miała zaledwie 26 lat.
Jej pogrzeb w Paryżu w 1937 roku stał się wielką manifestacją. Rodzina winiła go za jej śmierć, w końcu to on pokazał jej tajniki fotografii, to on mówił, że „jeśli twoje zdjęcia nie są wystarczająco dobre, to znaczy, że nie jesteś wystarczająco blisko”. Podobno jej bracia dotkliwie go pobili.

Tak naprawdę on długo nie mógł się otrząsnąć, Gerda była miłością jego życia. I nie miało znaczenia, że wcześniej i później spotykał się z wieloma kobietami, z Ingrid Bergman włącznie. Po śmierci Taro nigdy o niej nie mówił.

Jemu Hiszpania przyniosła miano najlepszego fotografa wojennego. Odniósł międzynarodowy sukces, współtworzył agencję Magnum, sfotografował pięć wojen, na ostatniej z nich zginął, mając 41 lat. Stał się legendą fotografii.

 

 

Jego fotografie są powszechnie znane, jej mniej, może poza świetnym portretem Capy właśnie. Długo nie było komu zadbać o jej dzieło, jej rodzina zginęła w Holokauście, a Capa intensywnie zajął się swoją pracą i życiem.
Temat jej dorobku powrócił przy okazji odkrycia tzw. meksykańskiej walizki, która zawierała negatywy naświetlone podczas wojny w Hiszpanii, głównie przez Capę, ale też przez Gerdę Taro i Chima (Davida Seymoura). Pojawiły się też książki opowiadające nie tylko o Capie, ale o jego wielkiej miłości.

 

 

I trochę w tym wszystkim prawdy, a trochę zmyślenia. Któż nie lubi opowieści o miłości?
Taka jest powieść Susanny Fortes „Czekając na Roberta Capę”. Tworzy mit, fikcyjną opowieść, choć opartą na prawdziwych zdarzeniach. Ale jeśli to jest sposób, by pamiętać o tej dwójce albo sprowokować kogoś do zainteresowania się tematem, to dlaczego nie.

Tym bardziej, że ona była równie ciekawą postacią co on. I to o niej, Gerdzie Taro miała być to opowieść.
Wymyśliła siebie, stworzyła. Przekraczała granice dotąd dla kobiet zamknięte. Miała zdecydowane poglądy polityczne, była aktywistką, kobietą inteligentną i odważną. Niestety, nie było jej dane rozwinąć w pełni swojego talentu.

 

1gerda taro

 

Prawdą jest to, że oboje mieli niezwykle silne osobowości.
Prawdą jest, że się spotkali i kochali.
I prawdą są zdjęcia, które pozostawili, choć… Czy one też są prawdziwe, będąc tylko fragmentem większej całości, przefiltrowanym przez ich wrażliwość i postrzeganie świata w tamtym momencie?

Zarówno Taro jak i Capa wierzyli, że fotografia może zmienić świat, zmienić sposób w jaki myślą ludzie. I ich fotografie są tego dowodem. Pozostał dokument ich czasów. Choć niestety świat się nie zmienił, wojny wciąż wybuchają w różnych częściach globu, a fotografowie wciąż giną…

I dlatego wciąż aktualne pozostaje hasło: make love not war, choć wymyślone w dużo późniejszych czasach.

 

Fotografie Gerdy Taro można zobaczyć w kolekcji Magnum.
Pisząc ten tekst korzystałam m.in. z artykułu w „Guardianie„.