To świat – mgnienie oka. Migotliwy, ulotny, jakby trwał tylko chwilę.
A zarazem niesłychanie intensywny, wciągający.
Rzeczywistość, która gdzieś daleko, za morzami, była i pewnie w jakiejś formie trwa nadal.
Zachwyca mnie moc kontrastu w kolorze.
I choć wiem, że fotograf Ernst Haas w swojej karierze zrobił całe mnóstwo innych zdjęć, to właśnie te przemawiają najmocniej. Może dlatego, że to Nowy Jork (choć nie tylko), może dlatego, że są niczym kadry z amerykańskiego kina, a może z tysiąca innych powodów.
Każdy może opowiedzieć sobie swoją historię.
fot. Ernst Haas