Mogłoby się wydawać, że coś jest nie tak z tymi fotografiami. Są zbyt ciemne, czasem na granicy widoczności coś majaczy. Ale wystarczy się dłużej zatrzymać, popatrzeć uważnie, by wejść w te kadry i zobaczyć to co się kryje w cieniu.

Jesteśmy w Nowym Jorku, ale tym mniej znanym, mniej popularnym. To Harlem.
To tu urodził się Roy DeCarava, amerykański fotograf.

 

Harlem_Roy DeCarava6

 

Harlem_Roy DeCarava3

 

Harlem_Roy DeCarava5

 

1992.15.9 001

 

Harlem_Roy DeCarava7

 

girl_Roy DeCarava

 

Codzienność tej dzielnicy, zmiany jakie zachodziły zapisywał w swoich fotografiach. Piękne to kadry. DeCaravy nigdy nie interesowała wizualna dokumentacja życia Afro-Amerykanów, bardziej szukał artystycznego wyrazu. Był malarzem, któremu początkowo fotografia miała pomóc w pracy. Szybko jednak porzucił pędzel na rzecz aparatu fotograficznego.

Ale o tym fotografie można opowiadać na kilka sposobów. Można mówić o nim jako o poecie codzienności Harlemu, o dokumentaliście przemian i walki o prawa czarnoskórych obywateli USA, można mówić o kronikarzu ery jazzu. I wszystko to będzie prawdą.

Ponieważ sam był czarnoskóry, Harlem był jego miejscem, nie był więc intruzem, a to pomagało. Pomagało w uzyskaniu autentyczności, prawdy obrazu. Można powiedzieć, że DeCarava był swego rodzaju fotografem ulicy, choć w nieco inny sposób. Jego zdjęcia są bardziej osobiste, on nie buduje dystansu a podchodzi bliżej i bliżej, tworząc portrety bardzo intymne.

Ta intymność wynika też z ciemności, która charakteryzuje jego kadry. To jak najbardziej celowy zabieg. Dzięki temu intryguje i przyciąga widza. Tam, w głębokim cieniu, nie ma nic strasznego. Jest spokój, ciepło, poezja, uczucia. Jego ciemność nigdy nie jest zupełnie czarna ani pusta.

Roy DeCarava nie szukał światła, on był fotografem cienia, poetą cienia.
Fascynowało go jak dalece można zajrzeć w ów cień i co tam zobaczyć.
Nie rozjaśniał swoich zdjęć, wręcz przeciwnie – niemal zawsze przyciemniał.

Fotografował ulice, metro, kluby jazzowe, wnętrza, ludzi.
Zaczął na poważnie w latach 40. W 1952 uzyskał stypendium Fundacji Guggenheima, jako pierwszy czarnoskóry fotograf. Kilka lat później pracował już jako freelancer.

 

break_Roy DeCarava

 

Billy Holiday_Roy DeCarava

 

4basists_Roy DeCarava

 

duke ellington_Roy DeCarava

 

jazz_Roy DeCarava4

 

jazz_Roy DeCarava2

 

jazz club_Roy DeCarava

 

jazz_Roy DeCarava

 

trumpet player_Roy DeCarava

 

jazz_Roy DeCarava5

 

Lata 50. i 60. to był czas jazzu, ale też burzliwych przemian. Jazz zamykał w fantastycznych portretach słynnych muzyków: Duke’a Ellingtona, Louisa Armstronga, Johna Coltrane’a czy Billie Holiday.
O prawie do równouprawnienia mówił, ale jakby szeptem. Był na marszach, protestach, ale fotografował pojedynczych ludzi, nie masę.

 

freedom_Roy DeCarava

 

Piękne są fotografie Roy DeCaravy.
Warto się zatrzymać na chwilę i wejść do jego świata.

 

gittel_Roy DeCarava

 

Harlem_Roy DeCarava12

 

Harlem_Roy DeCarava10

 

Harlem_Roy DeCarava9

 

sun and shade_Roy DeCarava

 

Harlem_Roy DeCarava11

 

Harlem_Roy DeCarava14

 

Harlem_Roy DeCarava13

 

Harlem_Roy DeCarava2

 

table_Roy DeCarava

 

portfolio_Roy DeCarava

fot. Roy DeCarava