To były wczesne lata pięćdziesiąte. Grand Central Terminal, Nowy Jork.
Młody student wzornictwa przemysłowego Boris Klapwald lubił przejść się na dworzec Grand Central.
Zwykle późnym popołudniem, między 6.30 a 7.50 (godziny można odczytać z zegarów uwiecznionych na zdjęciach).
Zabierał ze sobą dwuobiektywowego Rolliflexa. Nie używał lampy błyskowej. Zrobił kilka rolek filmu.
Obserwował i dokumentował odwieczne rytuały dworca, a szczególnie jeden – rytuał czekania.
Klapwald mówi, że lubił ciszę tego miejsca. To było miejsce kontemplacji, jak katedra. Ale nie trzeba było się tam modlić, za to można było się zastanowić nad sobą, nad życiem.
Udało mu się uwiecznić tę ciszę i tamten czas.
Do dziś lubi zaglądać na ten dworzec, choć to już zupełnie inne miejsce…
A wystawę 17 zdjęć – pierwszą publiczną wystawę Borisa Klapwalda (w wieku 78 lat) – można oglądać aż do zimy 2008 na dworcu Grand Central.
Więcej zdjęć tu, a artykuł z którego korzystałam – tutaj.