Albo: malarskie kadry Tima.

 

fot. Tim Walker; Mark Ruffalo jako David Hockney

Rok 2015 dopiero co się zaczął, a pewien magazyn już serwuje nam zestawienie naj. Tym razem chodzi o najlepsze role hollywoodzkich gwiazd, które w znaczny sposób mają odmienić ich emploi, a tym samym nasze postrzeganie ich aktorstwa. Mowa o Best Performances 2015, liście opublikowanej w lutowym numerze W Magazine. Jak rzeczywiście będzie i czy W Magazine się nie pomylił w tych swoich wyróżnieniach, o tym przyjdzie nam się przekonać w ciągu najbliższych miesięcy, kiedy większość filmów będzie dostępna w dystrybucji w naszym kraju.

A cała sprawa jest o tyle dla mnie ciekawa, że to numer filmowy W Magazine, do którego realizacji zaproszono naszego ulubionego (jednego z wielu naszych ulubionych, bądźmy szczerzy) fotografa. Fotografa, którego nie obawiałabym się nazwać geniuszem. Ponieważ jest niepowtarzalny i zaskakujący, odważny, obdarzony niezwykłą wyobraźnią. Jedyny w swoim rodzaju – Tim Walker.

Do realizacji tej sesji Tima Walkera zainspirowała twórczość Davida Hockneya, brytyjskiego malarza i fotografa, mieszkającego i tworzącego od wielu lat w Los Angeles. Stąd intensywność, jaskrawość barw, stąd obrazy składane z kilku polaroidów, pop-art i sztuka nowoczesna. I nuta szaleństwa, nieobca zarówno Walkerowi, Hockneyowi, jak i wielu kreacjom aktorskim, stworzonym przez bohaterów i bohaterki sesji. A przed obiektywem zagościli między innymi: Keira Knightley, Benedict Cumberbatch, Jessica Chastain, Scarlett Johansson, Julianne Moore, Ethan Hawke, Steve Carell, Edward Norton, Michael Keaton czy Meryl Streep, by wymienić tylko kilka nazwisk. (Ciekawe czy potraficie ich rozpoznać na tych zdjęciach).

Sesja jest nieco surrealistyczna. Wyróżnia ją niesamowita siła koloru. Powtarzają się motywy słoneczników (odwołanie do szaleństwa innego słynnego malarza van Gogha?), estetyka retro w stylu lekko psychodelicznych lat 70. A jeśli ktoś zna sztukę Hockneya dostrzeże wiele podobieństw, odwołań, cytatów w tych zdjęciach, które są zarazem bardzo w stylu Walkera.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

I jasne, że niezwykłe są tu scenografie, kostiumy, charakteryzacja (choć znamy przecież jeszcze bardziej szalone sesje Walkera), ale są też kadry bardzo oszczędne, w których zamknięta jest tylko postać aktora – te również przemawiają z wielką siłą.

 

 

 

 

 

 

 

fot. Tim Walker

No tak, i jeszcze Bladley Cooper w negliżu (wybaczcie nieco prowokacyjny tytuł notki, samo zdjęcie Coopera jest… co najmniej poprawne). W sesji wykonano blisko 40 portretów. Sięgnijcie zatem po W Magazine albo zajrzyjcie na stronę internetową magazynu, by obejrzeć jeszcze więcej.
Czytelnikom zaproponowano również kilka różnych okładek magazynu. Trudno byłoby mi się zdecydować na jedną.

 

fot. Tim Walker

ps. tak jakoś się złożyło, że sesją Walkera z Tildą Swinton kończyłam rok 2014. 2015 witam też Timem filmowym. Zapowiada się dobry rok!

I like photo na facebooku – zapraszam.