Fotografowanie dzieci to jeden z najwdzięczniejszych tematów – to wie każdy i niejeden od fotografowania dzieci zaczynał własną przygodę z fotografią.
Ale też nie jest to wcale aż tak proste.
Dzieci są szczere i nieświadome.
Z wiekiem, z czasem przybierają pozy, ustawiają się do aparatu, są stylizowane i wydawać by się mogło, że takie zdjęcia już nie powiedzą nam prawdy.
Ale to nie tak. Bo z ich twarzy wyczytać można bardzo wiele.
’Mali dorośli’ – 'Young Adults’ tak się nazywa projekt fotograficzny Anny Skladmann.
Portetuje ona w nim dzieci rosyjskiej elity.
Oglądając te zdjęcia myślałam sobie: kim będą te dzieci jak dorosną?
Czy są szczęśliwe mając wszystko, żyjąc w luksusie?
Jak dalece wolno im być wciąż dziećmi, a na ile są no właśnie – na ile są to mali dorośli?
I nie chodzi mi przecież tylko o to jak są ubrane, o to, że się nie uśmiechają, czy o to, że naśladują to co dostrzegli już w świecie dorosłych.
I nie mogłam też nie pomyśleć o dzieciakach z innych krajów, dzieciach wyzyskiwanych przy niewolniczej pracy, głodujących, i takich, które nie mają ani jednej własnej rzeczy poza ubraniem na sobie.
Nie, ten świat nie jest sprawiedliwy.
Ale powróćmy do cyklu Skladmann.
Rodzice tych dzieci to oligarchowie, ludzie władzy, ale też elita tego kraju – to dzieci moskiewskiej inteligencji, aktorów, restauratorów.
Zdjęcia były aranżowane, ale dzieci sfotografowano w ich własnych domach.
To co jeszcze widzę na tych zdjęciach to jakaś tęsknota za przeszłością, za tym starym światem, pełnym zasad, reguł, uporządkowanym.
Światem starych, cennych mebli, doskonałych manier, chodzenia do teatru, rodzinnych opowieści.
Światem starej Rosji.
Niektóre z tych kadrów mogłyby równie dobrze powstać sto lat temu.
Czas się zatrzymał?
Zauważcie, że żadne z tych dzieci nie siedzi przed komputerem, nie bawi się komórką ani innym gadżetem.
Czy to dlatego, że są już 'dorośli’? Czy dlatego, że nie wypada? Przecież to zdjęcie, oficjalna sytuacja – trzeba się pokazać z jak najlepszej strony.
Naprawdę całkiem sporo można wyczytać z tych zdjęć.
Więcej o projekcie można przeczytać w wywiadzie zamieszczonym tutaj.
Więcej zdjęć z cyklu na stronie Anny Skladmann, warto zajrzeć.
fot. Anna Skladmann; via: www.spiegel.de
I like photo na facebooku – zapraszam.