Dziś inaczej. Nie będzie o kolejnym fotografie ani fotografce.
Dziś będzie o kimś odrobinę podobnym do mnie.
Audrey Hepburn Complex – tak właśnie nazywa się tumblr-owy blog prowadzony przez pewną dwudziestokilkuletnią studentkę.
Niby nic takiego, jeszcze jedna osoba, która 'kolekcjonuje obrazki’, lubi fotografię. Podobnie jak ja na tym blogu.
Trafiłam tam do niej kiedyś przez przypadek i spodobało mi się.
To taki dziewczyński świat.
Czasem pastelowy, prześwietlony, często pełen wdzięku i zachwytu nad światem.
Fragmenty rzeczywistości, które są piękne po prostu i trwają tylko chwilę.
Mam wrażenie, że jest tu coś z klimatu filmów 'Przekleństwa niewinności’ czy 'Między słowami’.
fot. via: www.audreyhepburncomplex.tumblr.com
Większość zdjęć nie jest autorstwa samej blogerki, choć zdarzają się i takie. I choć nie przepadam z reguły za tego rodzaju blogami, bowiem autorki często mają w nosie podanie źródła zdjęcia, o autorze/autorce już nie wspominając, to tu warto czasem zajrzeć.