Wystawa to niewielka, ale ze wszech miar godna polecenia i obejrzenia.
Choć ani zdjęcia ani autor nie są mi zupełnie obce (więc spokojnie możecie mi zarzucać brak obiektywizmu), to byłam mile zaskoczona.
Jerzy Dolata (o którym wspominałam wcześniej tutaj) zorganizował wystawę swoich prac w jednym z poznańskich centrów handlowych.*
Wystawa nazywa się 'Portety Ziemi’ i prezentuje fotografie z licznych plenerów fotografa, zarówno w Polsce, jak i w Rumunii, a także z wyprawy do Stanów Zjednoczonych. Oprócz spektakularnych zdjęć amerykańskiej przyrody, mamy tu też zamknięte w kadrach polskie pejzaże.
Fascynuje forma, kolory, detal, sposób patrzenia na świat zarówno z perspektywy, jak i z bardzo bliska.
Fotograf wciąga nas w świat swoich fotografii.
Nie wiem jak on to robi, ale wiele z nich wyglądało jakby były trójwymiarowe – niesamowite wrażenie, bo daje namiastkę tych miejsc w których był fotograf. Niemal fizycznie 'wchodzimy’ w te zdjęcia. Do moich ulubionych zdjęć należą wydmy – aż czuje się fakturę i sypkość piasku. A jednocześnie są one niezwykle zmysłowe.
Trudno mi pisać o tych zdjęciach, po prostu trzeba je zobaczyć w wybranej przez autora formie. To zupełnie co innego gdy ogląda się zdjęcia na blogu, w komputerze, a co innego zobaczyć doskonałej jakości wydruk.
fot. Jerzy Dolata
Czy można coś zarzucić tej wystawie? Tak. Wystawa pozostawia ogromny niedosyt, nawet jeśli ktoś zna zdjęcia Jerza, bo śledzi jego dość spontanicznie prowadzony blog. To po pierwsze. Po drugie – następną wystawę proponuję zrobić dwa albo i trzy razy większą, w miejscu jeszcze bardziej dostępnym dla każdego. Nie wiem, może na Placu Wolności? Na Starym Rynku?
A póki co to już dziś można sobie zaplanować jeden z weekendów styczniowych. Bowiem 19.01.2013 odbędzie się po raz kolejny Poznański Dzień Fotografii Przyrodniczej i mam nadzieję, że może Jerz zaprezentuje kilka swoich nowych zdjęć.
fot. Jerzy Dolata
* Galeria Pestka, poziom -1.
Zanim pobiegniecie na zakupy, dajcie sobie spokojne kilka minut na obejrzenie tych zdjęć, pobycie z nimi chwilę – naprawdę warto. A gdybyście bardzo zapragnęli mieć na własność taki jeden czy drugi kadr sięgnijcie po wizytówkę i nie czekając długo zamówcie sobie zdjęcie na własność.
I like photo na facebooku – zapraszam.