Pastele, horyzont, lustro i fotograf.
Rzecz dzieje się w Australii, gdzie wszystko jest inne.

Na początku był projekt Salt czyli sól, prezentujący pejzaże z okolic Lake Eyre w południowej Australii.
„Stojąc w jedwabistej wodzie, otoczonej jedynie bezgranicznym horyzontem, wyczuwam uwolnienie, poddanie się, gdy jaźń rozpuszcza się w świetle i przestrzeni” – tak poetycko mówił o swoim projekcie fotograf Murray Fredericks.

 

 

W nowej odsłonie cyklu Fredericks na jezioro wnosi lustro, by odbijało horyzont i niebo. Nie człowieka, a świat, a może i jeszcze coś więcej. „Zamiast odbijać nasz własny obraz, lustro jest ustawione, aby odciągnąć wzrok od siebie i otoczenia, zachęcając nas do zaangażowania się w światło, kolor i przestrzeń”.

 

 

 

 

Powstały hipnotyzujące swoim pięknem obrazy, nieco surrealistyczne, a zarazem prawdziwe.
Czasem wystarczy (?) znaleźć miejsce w oddaleniu i ustawić tam lustro.

 

fot. Murray Fredericks