Kiedy spełnia się marzenie, nie zawsze wiadomo od czego zacząć…

Przede mną album Tim Walker: Pictures.
Przyjemność oglądania ogromna, radość posiadania taka sama.
Właściwie powinnam siąść i napisać o nim w dniu w którym dotarł do mych rąk i oczu, wówczas byłoby najbardziej spontanicznie, radośnie… ale nie potrafiłam. W ten album, w te fotografie, bajkowe opowieści, wpada się i… czas przestaje istnieć. A potem chcesz wiedzieć więcej i więcej, i zobaczyć więcej i…  to już śmiałość ogromna, ale chcesz poznać fotografa osobiście, porozmawiać o jego zdjęciach, przyglądać się jego pracy, być na planie, asystować. No, ale rozmarzyłam się. Tak właśnie działa Tim Walker!

 

 

Aby być w porządku, zacznę od początku.
Choć Tima Walkera fotografie zachwycają nas od dawna i nie raz prezentowałam je na blogu i na facebookowym profilu bloga. I będzie powracał, bo przygotowując tę recenzję, zapadłam się też w czeluście sieci i oglądam, czytam, podziwiam.

Tim Walker jest jedyny w swoim rodzaju. Uznany fotograf mody, który za samą modą nie przepada. Przyznaje jednak, że ubrania go interesują, niosą bowiem ze sobą opowieści, historie, inscenizacje, które on chce zrealizować, zobaczyć.

Album Pictures otwiera zdjęcie chmur na tle błękitnego nieba i tekst Tima, a w nim wspomnienie pewnego sklepu, jaki mieścił się nieopodal jego miejsca zamieszkania. Nazywał się „The Carnival Store”. Fotograf wchodził tam i świat nagle znikał. Tim cały oddawał się marzeniom. I planowaniem nowych kadrów, bo to był już czas, kiedy rozpoczęła się jego przygoda z fotografią.

Tak naprawdę, urodzony w 1970 roku Tim fotografował od dziecka, najczęściej pożyczając od brata aparat fotograficzny. Interesował go świat wokół: drzewa, łąki, kwiaty, najbliżsi. (Kilka tych wczesnych zdjęć też znajdziemy w albumie). Wybrał edukację artystyczną – reżyserię filmową. Jak przyznał w jednym z wywiadów, obawiał się aspektów technicznych związanych z fotografowaniem. Sądził, że raczej zajmować się będzie stylizacją, scenografią. Na szczęście spotkał znakomitego nauczyciela, który oswoił go z fotografią.

Tak, Tim ma w życiu sporo szczęścia. Zanim zaczął studiować fotografię na Exeter College od Art and Design, pracował w archiwach Conde Nast w Londynie. Zajmował się tam archiwum Cecila Beatona, świetnego angielskiego fotografa, scenarzysty, kostiumografa. Miał nieograniczony dostęp do przepastnych archiwów magazynu „Vogue’a” od początków ich istnienia (tj. edycji brytyjskiej). Mógł oglądać nie tylko archiwalne numery słynnego magazynu, ale też sesje zdjęciowe, lepsze i gorsze próby, tysiące pomysłów na prezentację mody. Jak przyznaje to była dla niego najlepsza edukacja, najlepsza lekcja historii fotografii modowej.

Po studiach pracował jako asystent fotografa. Następnie wyjechał do Nowego Jorku, by zostać asystentem Richarda Avedona, od którego również sporo się nauczył. To on powiedział mu: „Fotografuj tylko to co kochasz”.
Gdy powrócił, został fotografem – freelancerem, pracując dla brytyjskich gazet, zajmował się fotografią dokumentalną i portretową.

Mając 25 lat zadebiutował w „Vogue”. Ta współpraca nieprzerwanie trwa do dziś. Zdjęcia Tima Walkera pojawiają się w przeróżnych edycjach tego pisma, a także w innych tytułach takich jak „Elle”, „W magazine”, „LOVE”. Wiele z nich przechodzi do historii fotografii mody.

W 2008 w londyńskim Design Museum zaprezentowano jego pierwszą indywidualną wystawę, zatytułowaną tak samo jak pierwszy jego album – Pictures. W 2012 kolejna wystawa i album Story Teller, zawierająca edytoriale i portrety.

 

Tim Walker_2

 

„Fotografowanie to okno do czegoś magicznego” – mówi Tim.

Kiedy oglądamy zdjęcia Walkera, czytamy o odbiorze jego pracy, najczęściej pojawiają się określenia: magiczny, bajkowy, surrealistyczny. To wszystko prawda. Album Pictures pozwala nam zajrzeć w głąb tego świata, przyjrzeć się mu w najdrobniejszym detalu. To co wydaje się najciekawsze, to możliwość podejrzenia pracy twórczej, pracy w toku. Zaglądamy do notatników Tima, oglądamy szkice, kolaże, możemy prześledzić sposób powstawania pomysłu, scenografii, by jeszcze lepiej zrozumieć efekt końcowy: gotowy kadr.

Choć chyba nie na rozumieniu rzecz polega, a na odczuwaniu. „Zadaniem fotografii jest dotknąć ludzi”. To też zdanie Tima Walkera. Jego zdjęcia nas dotykają, ponieważ zapraszają nas do cudownego świata. Świata, który być może nigdy nie istniał, choć to najmniej ważne. Ważna jest zabawa, fantazja, dziecięca radość i beztroska. Ważny jest kolor, światło, ważne są dekoracje, kostiumy. Ważne jest marzenie i jego spełnienie. Ważny jest obraz.

Tim Walker kocha to co robi. Ma szczęście do świetnej ekipy scenografów, która pracuje z nim na stałe, szczęście do zleceniodawców, w tym przede wszystkim do „Vogue’a” który gotów jest na wiele, by zrealizować jego genialne sesje. I ma też Tim coś więcej niż wspomniane możliwości. Ma talent, niezwykłą wyobraźnię, odwagę i poczucie, że wszystko można zrobić, przynajmniej na/w fotografii.

 

Ramelli Paris Cover 3.indd

fot. Tim Walker

Album Pictures prezentuje najstarsze fotografie Tima Walkera.
To świat wyobrażony, świat wykreowany. Składa się na niego wiele różnych elementów, ale pewne motywy powracają. Powraca świat dzieciństwa i książek wówczas czytanych. Jest świat starej dobrej Anglii, pewnych zasad (z przyjemnością przez Tima łamanych), dobrego wychowania, manier. Jest świat pewnej kultury wyższych sfer, świat sztuki i świat popkultury i muzyki. Jest też przyroda, która stanowi ważny element scenografii, ale i opowieści Tima Walkera.

Fotograf łączy w sobie postać brytyjskiego gentlemana, małego chłopca o nieograniczonej wyobraźni i człowieka natury, kochającego życie na wsi. To taki trochę arystokratyczny hipis. Ale protestuje gdy nazwać go artystą. „Jestem fotografem”. Co ciekawe, fotografem, który polega wyłącznie na swojej pracy i nie korzysta z programów komputerowych, co jest dość nietypowe w dzisiejszych czasach. W tych kadrach jest to co zaistniało w rzeczywistości a nie w komputerze.

Pictures to w dużej mierze album także osobisty. Oglądając go podziwiamy rozmach i fantazję sesji mody, ale też poznajemy samego Tima Walkera. Niesłychana to przyjemność spotkania. Sprawdźcie sami!

 

Tim Walker: Pictures
teNeues, 2008, ed. 2015

Bardzo dziękuję księgarni Foliobooks.pl / Jak wam się podoba za egzemplarz albumu.