Coś wam chciałam pokazać.
I nie chodzi tylko o to, że to zdjęcia prawdziwego mistrza.

 

 

Ale zanim zdjęcia – słów kilka.
Mówi się, że czytelnictwo w Polsce wciąż spada, ludzie tłumaczą się, a bo książki drogie, że nas na nie stać. Zapomina się o darmowych (!) bibliotekach (a to zapomnienie idzie z różnych kierunków, nie pamiętają czytelnicy, władze tym bardziej wolą nie pamiętać niestety, bo niby sport ważniejszy), księgarnie znikają po cichu, marketowe giganty sprzedają już niemal wszystko tylko nie książki. Smutne to bardzo, zwłaszcza jeśli pamięta się czasy gdy czytali dziadkowie, rodzice, szczególnie w jesienno-zimowe wieczory siedziało się i czytało, choć nie tylko wtedy. I nie było w tym nic niezwykłego. O książkach się rozmawiało, polecało się je sobie nawzajem.

Książka po cichu, niepostrzeżenie znika z naszego świata, z naszego życia. Można mówić, że to nie ma znaczenia, że zmieniły się formy, bo są audiobooki i czytniki. Zmieniły się czasy. A jednak patrzę wokół i widzę, jak nam społeczeństwo zwyczajnie schamiało, zgłupiało, zeszło na psy. Czyta się byle jakie gazety (choć to określenie i tak zbyt szacowne dla niektórych tytułów), a tych gazetach pseudowiadomości o niczym, w dodatku nie zawsze po polsku poprawnie napisane. W szkołach nie czyta się lektur, tylko ich fragmenty. Na studiach – skrypty, prezentacje. I w kółko rozwiązuje się testy, nie bacząc na ile to w ogóle jest sensowne, czy sprawdza cokolwiek poza… umiejętnością zdawania testów.
Jakoś nikomu wcześniej nie przyszłoby do głowy nie czytać. A dziś? Dziś niektórzy się tym chlubią i nie widzą w tym absolutnie nic złego czy nagannego. Tylko później dziwimy się głośno, że poziom debaty publicznej jest żenujący, że młodzi nie potrafią normalnie rozmawiać, że zwiększyła się tolerancja na wiele sytuacji które de facto są skandaliczne, że plenią się rozmaite paranoje. Chcąc nie chcąc też w tym wszystkim uczestniczymy, jakkolwiek by nas to oburzało i jak bardzo dobrze chcielibyśmy myśleć o sobie.

Ech… długo bym mogła pisać, bo mnie to jakoś dotyczy, denerwuje, boli, zastanawia. I sama przyznaję, nie jestem bez winy: odkąd wpadłam w nałóg blogowania czytam dużo dużo mniej. Ale kiedy tylko uda mi się znaleźć chwilę, szybko przypominam sobie jaka to jest przyjemność!

I tę radość lektury, ciekawość świata, wspólne albo samotne, nie nie, wcale nie samotne, bo z książką czy gazetą chwile widać na tych zdjęciach, które po nieco przydługim wstępie prezentuję z naprawdę dużą frajdą.
Cały świat czyta, a ty?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

fot. Steve McCurry

Zdjęć jest znacznie więcej, z całego świata. Trochę tak jakby był to jeden z tematów Steve’a McCurry’ego. Można je zobaczyć tutaj albo zabawić się w samodzielne ich tropienie na stronie fotografa.

A co czytać? Jeśli interesuje was fotografia, to tutaj wrzuciłam kilka poleceń.
Nie czekaj. CZYTAJ! CZYTAJMY!

I like photo na facebooku – zapraszam.