Barbapapa. Znasz? Kojarzysz?
To był taki różowy animowany stwór. Był on (tak, to był ON – Barbapapa) bohaterem holenderskiej kreskówki. Była też czarna Barbamama i całe grono innych postaci.

Skąd się wziął? Można powiedzieć, że… z głowy. Choć może prawdziwiej będzie jeśli powiemy, że z waty cukrowej. Imię Barbapapa pochodzi z francuskiego odpowiednika słowa wata cukrowa – barbe à papa. Zanim powstała seria filmów, był cały cykl francuskich książeczek autorstwa francusko-amerykańskiej pary Annette Tison i Talusa Taylora. Jakkolwiek by nie było, „Barbapapa” była jedną z ulubionych bajek dzieciaków dorastających w drugiej połowie lat 70. XX wieku.

A skąd ta Barbapapa? I co ma wspólnego z fotografią?
Ano ma. Tak bowiem zatytułowana jest sesja francuskiej fotograf Isabelle Chapuis.
W roli głównej różowa barbe à papa. Która po raz kolejny udowadnia jak fantastycznie plastycznym jest materiałem.

 

 

 

 

 

 

 

 

Fotografie Isabell Chapouis można obecnie oglądać na wystawie we Francuskiej Bibliotece Narodowej w Paryżu, jeszcze do 15 lutego 2013.

Dla tych którzy nie znają Barbapapy kilka linków.
Zajrzycie tutaj i tutaj. A w 'Kikimorze’ rozmowa z twórcami – tutaj.

 

fot. Isabelle Chapuis

I like photo na facebooku – zapraszam.