Trochę kij w mrowisko, ale nie mogę nie napisać o tym albumie.
Miałam ostatnio chwilę wolną i przeglądając półki w empiku wpadła mi w ręce książka z fotografiami po przejrzeniu której byłam zwyczajnie wkurzona. Więc pozwólcie, że sobie odreaguję.
Album 'Pier(w)si w Polsce to pomysł bardzo mądry, a cel szczytny.
Chodzi o to by propagować profilaktykę raka piersi, by kobiety się regularnie badały i by umieralność na raka spadała. Polki bowiem z różnych przyczyn badają się rzadko i wolą nie wiedzieć. Przez to statystyki późnej wykrywalności raka i umieralności są przerażające.
Ale nie o raku chcę pisać, ale o zdjęciach.
W ramach tego projektu znane Polki odsłaniają swoje piersi.
Niestety jedna rzecz jest fatalna: zdjęcia w tym albumie są po prostu złe.
Co mi się nie podoba? Niemal wszystko. Począwszy od aranżacji zdjęć, stylizacji, przez jakieś niezwykłe, sztuczne pozy po zwykły brak dobrego smaku. Tak, wiem, wszystko jest kwestią gustu, a o nim się ponoć nie dyskutuje.
Ale jednak.
Przykro patrzeć na piękne kobiety tak źle sfotografowane. Niejednokrotnie patrząc na zdjęcie pytałam sama siebie: ale o co chodzi!? Dlaczego pani X zgodziła się na takie koszmarne foto?
Jedyne dobre zdjęcie, które zapamiętałam to zdjęcie Martyny Wojciechowskiej z córeczką, które jak sądzę powstało przypadkiem, jako uchwycenie chwili. Cała reszta jest straszliwie wymuszona niestety. Panie udają że się dobrze bawią, ale na niejednym kadrze widać, że się po prostu wstydzą, nie chcą się odsłonić, nie ufają fotografowi zwyczajnie. Gdyby było inaczej nie było by tych piór, przebieranek i dziwacznych póz. Coś mi mówi, że po przejrzeniu tego albumu część z nich powie sobie: 'nigdy więcej!’
200 zdjęć, z czego przynajmniej 2/3 zupełnie nieudane.
Przede wszystkim brak spójności, jakiejś myśli przewodniej. Tu jakieś zdjęcia w studio, tu w plenerze, tu przebieranki, tu inspiracje filmowe… Za dużo. A przecież: mniej znaczy więcej.
Może trzeba było zaprosić do projektu fotografa-kobietę?
Może trzeba było porozmawiać z bohaterkami o tym jak postrzegają swoje ciało, swoją kobiecość, jak chcą być sfotografowane?
Może trzeba było obejrzeć kilka galerii aktów albo choć zdjęć mody?
Plusem są teksty, choć są one tu tylko dodatkiem.
Kobiety podkreślają ważność i celowość badań, dbania o siebie i swoje zdrowie.
Niejednokrotnie są tam i bardzo prywatne wątki. I bardzo dobrze, bo to one nadają tej publikacji wartości.
Może przesadzam, może wcale się nie znam na fotografii i w ogóle, ale mi się ten album nie podoba.
Bardzo mi się on nie podoba.
I bardzo źle się stało, że taki dobry projekt ma tak marną realizację.
Szkoda, wielka szkoda.
Pier(w)si w Polsce.
Rafał Olejniczak
Wydawnictwo G+J Gruner+Jahr
PS. Zdjęć nie zamieszczam żadnych celowo.
Album znajdziecie w empikach i księgarniach.
Wybrane zdjęcia na stronie Rafała Olejniczaka.