Wulkan się uspokoił nieco, choć nie wiadomo czy nie obudził swego sąsiada wulkanu.
Eyjafjallajökull skomplikował ostatnio życie Europejczykom i nie tylko, ale ja sobie pomyślałam, oglądając migawki w telewizji 'Ależ tam można zdjęcia teraz zrobić!’.

Sean Stiegemeier nie tylko pomyślał, ale i wykonał.
Wziął Canon 5D Mark II i wyruszył na Islandię.
Pomysł świetny, realizacja nie taka znów prosta.
Cztery dni w podróży, a potem cztery dni czekania na odpowiednią pogodę.
Już miał się zbierać w drogę powrotną nie osiągnąwszy celu, ale ostatecznie udało się.
Oto efekt.

 

Iceland, Eyjafjallajökull – May 1st and 2nd, 2010 from Sean Stiegemeier on Vimeo.

Zdjęcia: Sean Stiegemeier
Muzyka: Jónsi z Sigur Rós.

A dla tych, którzy lubią czytać polecam 'Miłośnika wulkanów’ Susan Sontag oraz 'Pod wulkanem’ Malcolma Lowry’ego.