Dziś zupełnie inna historia.
Fotografie, który fascynują i odpychają jednocześnie.
Ale ma rację Tomek Sikora mówiąc, że coś w tych zdjęciach jest, bo chce się do nich wracać.
Andrzeja Dragana interesuje wyłącznie portret.
Czytając wywiad z fotografem zastanowiło mnie to zdanie:
’Wiele dałbym za pozbycie się doświadczenia obcowania z cudzą twórczością’.
Dlaczego? Będąc twórcą tak oryginalnym chyba nie ma się czego obawiać. Osobiście lubię wyszukiwać inspiracje malarskie, literackie czy też odwołania do innych fotografików. Wszystko już było, żyjemy w postmodernistycznym świecie.
’Zdjęcia powstają z głowy, czyli z niczego. Nie rysuję, bo nie umiem, staram się nie podpatrywać, bo to szkodzi. Zostaje poddanie się wpływowi modela (…) Bo to model robi zdjęcie, nie fotograf’. Jednocześnie przyznaje, że chce być autorem zdjęcia.
Długo pracuje nad odpowiednim ujęciem, wyborem modela, jego mimiką, pozą, i w końcu – produktem końcowym czyli odbitką – opracował własną technikę obróbki zdjęć. Ciekawe podejście, interesujący fotograf.
’Nie jestem fanem demokracji. Wolę być poszczególny’.
fot. Andrzej Dragan
Fotografie pochodzą z cyklu 'Alegorie i Makabreski’.
Więcej zdjęć na stronie Andrzeja Dragana.