A może jeszcze jedna sesja Tildy?
Z pewnością chętnie zobaczycie.
Jakieś dwa lata temu, przy okazji albo pod pretekstem promocji produkcji dla Netflixa, w magazynie Dazed&Confused opublikowano czarno-białą sesję Tildy Swinton.
Znakomitą. Na swój sposób wyrafinowaną. Nieoczywistą.
I fotograf musiał być świetny, bo z Tildą nie wygrasz – w tym sensie, że jeśli nie starcza ci talentu, pomysłu na opowieść o niej lub z nią, to sesji nici, wieje nudą.
I tym sposobem objawił mi się Jack Davison, brytyjski młody talent.
Ale o nim innym razem (choć ty w tym czasie możesz poszukać jego zdjęć).
A tymczasem w jego obiektywie – Tilda Swinton.
Ile tu jej twarzy, odsłon, ról?
Ile jego zabawy i eksperymentu?
Jak to się dzieje, że patrząc na jedną Tildę dziesięć razy widzimy za każdym niemal razem inną Tildę? Kobietę, mężczyznę, istotę, dzieło sztuki, kreację?
fot. Jack Davison