Zwykle piszę tu o fotografach i ich pracy, ale tym razem chciałam zwrócić uwagę na pewną dziewczynę.
Tym bardziej, że skoro ostatnio zastanawiałam się czy i na ile ma wpływ modelka na pracę fotografa, to rzecz jak najbardziej uzasadniona. A choć fotograf znany i uznany ma tu swoje zasługi, to jednak bohaterką jest tu ona.
Sara Grace Wallerstedt, dziewczyna z Teksasu. Nastolatka, która pod koniec zeszłego roku pojawiła się w modelingu, by błyskawicznie zwrócić na siebie uwagę nie tylko na pokazach, ale przede wszystkim na sesjach zdjęciowych.
Piękność nieoczywista.
Ma w sobie coś z nieziemskości Tildy Swinton i coś z uroczej rudej Maggie Rizer, która błyszczała w latach 90.
A jednocześnie to zwykła amerykańska nastolatka. Ma w sobie jeszcze mnóstwo tej niemal dziecięcej delikatności, subtelności.
Ten edytorial należał do niej, ale tak naprawdę to pierwsze zdjęcie hipnotyzuje, pozostałe są mniej interesujące. Sesję „Modern Attitude” dla włoskiej edycji Vogue’a wykonał Patrick Demarchelier i nie pierwsza to ich współpraca, a druga. I odnoszę wrażenie, że to on właśnie potrafi wydobyć z niej coś egzotycznego, coś mrocznego, a zarazem niezwykle pięknego. Pokazują to również kadry ze styczniowej sesji „The Now Beauty”.
Sara pracowała już także z Willym Vanderperrem, Stevenem Meiselem, Mario Sorrentim, Peterem Lindberghiem, a ostatnio fotografowali ją Mert Alas i Marcus Piggott.
fot. Patrick Demarchelier