A dokładniej w fotografii prasowej.
Nie, tym razem nie World Press Photo, choć zapewne niektóre z tych kadrów pojawią się w kolejnej edycji tego konkursu.
Agencja Reutera zrobiła własne zestawienie 100 najlepszych ich zdaniem zdjęć mijającego roku. Za każdym z nich inna opowieść, za każdym ułamek sekundy zatrzymany w czyimś kadrze. Czasem przypadkiem, czasem pilnie wypatrzony i wyczekany. Ale to nieistotne.

Dla mnie ważne jest to co te zdjęcia mówią, o jakim świecie opowiadają.
Ktoś powie: to pogoń za sensacją, ludzkie tragedie, katastrofy.
Ale ja widzę coś jeszcze.
Widzę człowieka.
Jego siłę, zmagania, możliwości, spokój.
Ale też bezradność, szok, niedowierzanie.
Życie.
Od początku, od pierwszych nieświadomych gestów po ostatni lot ku ziemi.
Zajrzyjmy za kulisy 2011.

 

fot. REUTERS/Jason Lee

 

fot. REUTERS/Allison Shelley

 

 

fot. REUTERS/Barry Malone

 

 

fot. REUTERS/Denis Balibouse

 

 

fot. REUTERS/Eric Thayer

 

fot. REUTERS/David Angell

 

fot. REUTERS/David Gray

 

fot. REUTERS/Carlos Gutierrez

 

fot. REUTERS/Damir Sagolj

 

fot. REUTERS/Jo Yong-Hak

 

fot. REUTERS/Afolabi Sotunde

 

fot. REUTERS/Arnd Wiegmann

 

fot. REUTERS/Athar Hussain

 

fot. REUTERS/Edgard Garrido

Widzę szczegóły, jak zawsze na nich skupia się moje oko.
Żółte sznurówki Japończyka w domu z kartonów.
Ogromne oczy dziewczynki patrzącej na rannego wujka.
Upadek Ikara – o czym myślał gdy tak leciał?
Laptop na końcu świata.
Nieświadome gesty malucha, który właśnie przyszedł na świat.
I jaki to świat?

Warto poczytać opisy tych zdjęć – tutaj – one wiele tłumaczą, dookreślają, wyjaśniają.

Fotografia prasowa rządzi się swoimi prawami. Pokazuje tylko część świata, wybrane wydarzenia, w określony sposób. Ale to nie zmienia faktu, że mówi o naszej współczesności bardzo wiele.
Warto zobaczyć wszystkie te zdjęcia, choć ostrzegam – niektóre są bardzo drastyczne.

A brytyjski 'Guardian’ prezentuje swoją 16 wybranych zdjęć z 2011. Też warto obejrzeć – tutaj.

 

fot. Rich Lam/Getty Images

I like photo na facebooku – zapraszam.