Czasem przeglądam międzynarodowe edycje znanych magazynów mody, tak z ciekawości. Lubię fotografię mody i chyba chciałam się przekonać na ile różnie jest ona prezentowana w zależności od kraju publikacji pisma. Bo dyskretne, acz zauważalne różnice są.

Nie wiem co sprawiło, że sięgnęłam akurat po niemiecką edycję Vogue’a (czerwiec 2009). Numer w całości zdominowany przez Heidi Klum. Dość ryzykowne posunięcie, bo to jeden numer pisma, kilku fotografów, kilka sesji  i jedna Heidi. To się sprawdziło choćby z Kate Moss, ale nie znaczy, że sprawdzi się w przypadku każdej modelki. Ale z Heidi, według mnie, też wyszło całkiem ciekawie.
Sesje są różne, a Heidi też potrafi się zmieniać. Choć duża w tym zasługa stylistów, makijażystów i całej reszty obsługi sesji fotograficznej.

Mnie zachwyciła sesja Francesco Carrozziniego.
A szczególnie to zdjęcie.

 

 

Te dwa też są świetne.

 

 

fot. Francesco Carrozzini