Ansel Adams (1902-1984). Amerykański fotograf.
W 1916 roku pojechał do Parku Narodowego Yosemite i zrobił swoje pierwsze zdjęcia.
Parę lat poźniej spotkał Paula Stranda i zdecydował, że odtąd fotografia będzie najważniejsza w jego życiu.
A miał robić karierę jako pianista. Chociaż muzyki zupełnie nie porzucił, grywał koncerty, to jednak świat pamięta go jako wybitnego fotografika.
Paul Strand zafascynował go swoją ideą 'fotografii czystej’. W 1932 roku Adams wraz z innymi fotografikami (m.in. Imogen Cunningham i Edwardem Westonem) założył grupę ’f/64′. Fotograficy z założenia dążyli do jak największej głębi obrazu i jak największego kontrastu detali. Rok później pojechał do Nowego Jorku by spotkać Alfreda Stieglitza, swojego mistrza.
W 1941 Adams stworzył ’system strefowy’ pomiaru światła.
Był absolutnym perfekcjonistą, gotowym godzinami czekać na właściwe światło. Dokładnie planował kadry, a później długo pracował nad odbitkami w ciemni. Dziś wydaje się nam to wszystko trochę anachroniczne, w dobie fotografii cyfrowej, ale wciąż warto się uczyć od mistrza.
Ansel Adams to niezwykły talent fotograficzny, dokumentalista amerykańskich parków narodowych i wielki ich popularyzator. W swoich fotografiach uchwycił piękno i dostojeństwo natury.
Spotkałam się ze zdaniem, że na jego fotografiach natura jest piękna, tajemnicza, ale nie przerażająca. Może i tak jest, ale jest takie zdjęcie, które wydaje mi się niepokojące.
Oto ono.
To też jest niesamowite.
Ale skoro zaczęłam od zimy, to więcej fotografii z tej pory roku.
I jeszcze detal nie-zimowy.
fot. Ansel Adams
Wiecej o Adamsie można przeczytać tu.
A tutaj więcej jego zdjęć, a także zdjęcia fotografów zainspirowanych jego twórczością.
Podobno powiedział kiedyś:
’Czasem zdarza mi się znaleźć tam, gdzie Bóg tylko czeka, aby ktoś nacisnął za niego migawkę’.