Tilda Swinton.
Aktorka.
fot. Paolo Roversi, Peter Lindbergh
Twarz, którą raz zobaczywszy zapamiętuje się na zawsze.
Jest niezwykła, nieziemska niemalże.
Oryginalna.
Magnetyczna.
fot. Craig McDean, Bryan Adams
Mnie zachwyca nieustannie od czasu filmu 'Orlando’ Sally Potter.
Nie potrafię wyjaśnić dlaczego.
Może to dlatego, że grając w tym filmie zwracała się bezpośrednio do widza, patrząc wprost na mnie?
fot. Inez van Lamsweerde i Vinoodh Matadin
'Orlando’ jako pierwszy chyba przyswoił mi termin transgresja. I androgynia.
Oba niezmiernie fascynujące.
Od tego filmu, a potem książki, pojawiło się moje zainteresowanie Virginią Woolf, a potem kilkoma innymi sprawami. I choć wiele z nich dziś interesuje mnie już dużo mniej, to Tilda Swinton wciąż pozostaje w centrum zainteresowania.
fot. Craig McDean
Angażuje się w projekty zarówno komercyjne, jak i niezależne.
Ale i tak niemal każdy film z nią warto obejrzeć.
Katherine Matilda Swinton ma swoją własną wizję życia i sztuki.
Jest nieszablonowa, żyje tak jak chce: z mężem, kochankiem i dziećmi – bliźniętami płci obojga.
fot. Craig McDean
Twierdzi, że nie zaistniałaby jako aktorka gdyby nie spotkanie z Derekiem Jarmanem. Pielęgnuje pamięć o nim i jego dziele.
fot. Paolo Roversi
Bywa zwiewna, eteryczna, kobieca.
Bywa silna, zdecydowana, odważna, męska.
Nigdy nie pozostawia obojętną.
A na ekranach kin „I am love” (Jestem miłością). Uciekam do kina. Na spotkanie z Tildą.
Co i wam polecam, podobnie jak dwa wywiady z Tildą: po polsku, i po angielsku.
Oraz wyszukiwarkę na moim blogu, bo Tilda pojawiała się już tu nie raz.
fot. Glen Luchford