Koloru mi trzeba. Intensywności.
I oto znajduję. Viviane Sassen – fotografka holenderska.
Jak się dowiaduję: jedno z najgorętszych nazwisk współczesnej fotografii.

W swojej pracy lawiruje pomiędzy modą a sztuką. Zrealizowała kampanie między innymi dla  Miu Miu, Stelli McCartney i Louisa Vuittona, sesje modowe dla różnych magazynów, a zarazem jej fotografie pokazało nowojorskie MoMA na wystawie New Photography w 2011.

 

Vivianne Sassen1

 

Vivianne Sassen2

 

Vivianne Sassen3

 

Vivianne Sassen4

 

Vivianne Sassen5

 

Vivianne Sassen6

 

Vivianne Sassen7

 

Zdecydowane kolory, mocne kontrasty, graficzny cień, geometria, surrealizm.
To kilka cech charakterystycznych dla jej fotografii.

Jako dziecko Viviane kilka lat spędziła w Kenii i ten czas wywarł wpływ na jej widzenie świata, postrzeganie światła. Choć jak mówi, inspiruje ją też rzeźba i malarstwo: Piet Mondrian, surrealiści. Początkowo studiowała modę, zaliczyła przygodę z modelingiem u Viktora&Rolfa, by ostatecznie przenieść się na wydział fotografii w Utrechcie. Nigdy nie żałowała tej decyzji.

 

Vivianne Sassen8

 

Był czas gdy silnie fascynowali ją tacy artyści jak Nan Goldin, Larry Clark, Araki i Richard Billingham – to o nich napisała pracę dyplomową. O fotografach, którzy małą kamerą i wielką energią stworzyli intymne dokumenty o swoim własnym życiu. Wypróbowywała tę metodę także na sobie, w początkach swojej fotograficznej przygody.
I wszystkie te wspomniane tu wątki są widoczne, obecne w jej pracy.

 

Vivianne Sassen9

 

Vivianne Sassen10

 

Vivianne Sassen11

 

Lubi zewnętrza, plener. Uważa, że tam więcej się może wydarzyć niż w studio, lubi niepewność tego co tam zastanie.

 

Vivianne Sassen12

 

Vivianne Sassen13

 

I kiedy zaczynam szukać informacji o Viviane, znajduję tę szaloną i nieszablonową sesję w tulipanach – „In Bloom” dla Dazed&Confused.

 

Vivianne Sassen14

 

Vivianne Sassen15

 

Vivianne Sassen16

 

Vivianne Sassen17

fot. Viviane Sassen

Tak, pamiętam, już ją widziałam. Nie spodobała mi się. Ale tak właśnie jest z fotografią czy też może sztuką Viviane Sassen. Irytuje, drażni, ale fascynuje. Potrzeba nieco czasu by ją sobie oswoić. Choć równie dobrze można ją odrzucić.

Prace Viviane Sassen można zobaczyć na stronie artystki i tutaj. Polecam też artykuł w „Guardianie”.