Czyli słów kilka o tym jak poszerzać swoją wiedzę fotograficzną. Co bardzo przyjemną rzeczą jest.
O tym, że fotograf powinien „ćwiczyć oko” pisać chyba nie muszę. Owe ćwiczenia polegać powinny nie tylko na własnych twórczych poszukiwaniach i tysiącach prób, zdjęć, ale też na poznawaniu dzieł innych twórców – fotografów, ale nie tylko. Zachęcam do studiowania albumów o fotografii, ale i o sztuce. I oglądania, oglądania, oglądania. Tak bowiem tworzy się nasza wrażliwość, zarówno twórcy jak i odbiorcy, poszerzają się nasze nie tylko wizualne horyzonty, ale też wiedza o człowieku i świecie.
Najczęściej sięgamy w czeluści sieci, znajdując potrzebne nam treści i obrazy. A jednak jest to odmienne doświadczenie od przeglądania albumu z fotografiami czy oglądania wystawy fotograficznej. W internecie znajdujemy tylko fragment, jakiś ułomek dużo większej całości. Bywa, że i źródła nie są wiarygodne lub pozostają niewyczerpujące. Mając w ręce album, otrzymujemy zamkniętą całość, ułożoną, przemyślaną. Dlatego warto się nimi zainteresować.
Raz na jakiś czas zdarza się fantastyczna okazja, by uzupełnić swoją półkę o fotografii znakomitymi albumami. To wielka wakacyjna wyprzedaż w księgarni Bookoff. Idealnie byłoby się przejść do księgarni, usiąść i spokojnie zagłębić się w przeglądanie niezliczonej ilości albumów. Nie każdy ma taką możliwość, ale od czego mamy internet. Zajrzałam zatem na stronę i pośród tysięcy tytułów wyszukałam kilka, które szczególnie chciałabym polecić waszej uwadze (i nie ukrywam – sama chciałabym mieć). Początkowo miało to być pięć najlepszych, ale wyszło nieco więcej. Oto one.
New York in Color. To album prezentujący przeróżne oblicza Nowego Jorku w ujęciu najlepszych fotografów świata: od André Kertésza, Williama Kleina przez Helen Levitt aż po Joela Meyerowitza. Ulice, budynki, drapacze chmur, ludzie i nieustanny ruch. Dla tych, którzy marzą o Nowym Jorku – rzecz obowiązkowa.
A skoro już będziemy w Nowym Jorku to koniecznie zajrzeć musimy do MoMA – Museum of Modern Art, które w swoich zasobach ma ogromną i interesującą kolekcję fotografii. Wielka w tym zasługa między innymi Johna Szarkowskiego, który przez długie lata był dyrektorem departamentu fotografii.
The Photographer’s Eye to esej jego autorstwa poświęcony fotografii. Autor poszukuje w nim odpowiedzi na pytanie co jest esencją fotografii. Wśród omawianych fotografów znajdziemy takie nazwiska jak Richard Avedon, Henri Carter-Bresson, Walker Evans, Robert Frank, Edward Weston, czy Elliott Erwitt. Szarkowski przygląda się pięciu elementom takim jak: przedmiot fotografii, symbolika szczegółu, kadr, „decydujący moment”, a także punkt widzenia. Książka uznawana jest za jedną z najważniejszych publikacji omawiających wizualny język fotografii – wypada znać.
Po dużej dawce wiedzy, dawka przyjemności – moda w malarskich kadrach Nicka Knighta.
Isabella Blow: Fashion Galore to swego rodzaju hołd oddany osobie wyjątkowej, odważnej, nieszablonowej. Wielkiej znawczyni mody, a zarazem muzie wielu projektantów. Isabella Blow była jedyna i niepowtarzalna. Kochała modę najbardziej na świecie, odkryła wiele talentów i posiadała niezwykłą kolekcję, której część można podziwiać właśnie w tym albumie.
A skoro już w świecie mody jesteśmy, to zatrzymajmy się przy W: Stories.
W to magazyn awangardowych opowieści modowych, który wyznacza nowe granice i nowe trendy. Bywa magicznie i tajemniczo, bywa kontrowersyjnie i odważnie, ale nigdy nie jest nudno. Pośród fotografów pracujących dla W warto wymienić choćby te trzy nazwiska: Steven Klein, Tim Walker, Paolo Roversi i już wiadomo, że nie można przejść obojętnie obok tej publikacji. Oprócz zdjęć, album zawiera szkice, polaroidy, notatki i tablice inspiracji, które pokazują kulisy sesji zdjęciowych.
Jeśli nade wszystko interesuje was portret, to polecam uwadze Another Portrait Book.
Pod nadzwyczaj minimalistyczną okładką znajdziemy kolekcję najlepszych fotografii portretowych jakie pojawiły się na łamach AnOther Magazine. To zestaw naj: największe gwiazdy, najsłynniejsi fotografowie, najlepsze okładki. Warto zajrzeć.
Pośród fotografów, których kadry od lat mnie zachwycają, jest Herb Ritts.
Herb Ritts: The Golden Hour: A Photographer’s Life and His World zatem to książka, która pozwoli bliżej poznać legendarnego i nieżyjącego już fotografa. Najsłynniejsze kadry i prywatne archiwum, kulisy sesji, spotkań, podróży, fragmenty wywiadów. Mam nadzieję, że o tej książce już niebawem więcej wam opowiem.
A skoro o legendach mowa. Takim wydarzeniem-legendą była pewna wystawa. Nazywała się The Family of Man. Zorganizował ją w połowie lat 50. XX wieku Edward Steichen. To najkrócej mówiąc: portret rodziny ludzkiej w pięciuset fotografiach. Całość doświadczeń człowieka, jego pragnień, marzeń, nadziei, tragedii, losu od narodzin aż po śmierć. Opowieść uniwersalna i ponadczasowa. Wystawa pokazująca, że wszyscy ludzie są jedną rodziną i choć są tak odmienni to w istocie tacy sami. Ważna i słynna wystawa, która zjechała cały świat. I album dzięki któremu tak pokochałam fotografię (i jeszcze o nim opowiem).
Powyższe albumy to mój subiektywny wybór i mam nadzieję, że także zachęta, by zajrzeć do księgarni Bookoff najlepiej stacjonarnej. Na stronę też oczywiście warto zerknąć, bo a nuż wasz ulubiony album ukochanego fotografa jest w przyjaźniejszej dla portfela cenie.