To jedna z tych mądrych kobiet, które zdarza się spotkać od czasu do czasu.
I są to spotkania i osoby z jakiegoś powodu ważne, istotne, choć niekoniecznie od razu wiemy, że takie są i dlaczego.

Wspominałam już kiedyś o Sally Mann, ale to wciąż mało. W ostatnich tygodniach znów była okazja, żeby powrócić do jej zdjęć, przyjrzeć się jej pracy, posłuchać jej głosu i przeczytać słowa, zdania, nad którymi warto pomyśleć. Najpierw – wywiad dla New York Timesa, a potem krótka rozmowa w związku z wystawą i nową książką Sally Mann – „Hold Still”. W związku z tą książką w internecie można znaleźć całe mnóstwo wywiadów i tekstów dotyczących Sally Mann. Tym samym temat i osoba fotograf powróciły do mnie.

W krótkiej rozmowie mówi niewiele, choć może o tym co jest najważniejsze. Dla niej to praca – fotografowanie. Ale też to, co jest tematem jej fotografii: rodzina, miłość, śmierć, Południe Stanów Zjednoczonych, natura. Więcej można przeczytać w obszernym tekście dla NYT.

Sally Mann to fotograf amerykańska. Zasłynęła zdjęciami własnych dzieci, później skupiła się na pejzażu, opowiadając o rozpadzie i przemijaniu. Fotografuje w czerni i bieli najbliższy jej świat.

Istnieje w powszechnej świadomości jako autorka zdjęć dzieci, które uznano za kontrowersyjne, gorszące, skandalizujące, prowokacyjne. Do tego doszły oskarżenia, że wykorzystała dzieci, by tworzyć marną sztukę. Chodzi o album „Immediate Family”.

 

SallyMann_family1

 

SallyMann_family8

 

 

SallyMann_family10

 

SallyMann_family5

 

Fotografowała własne dzieci tak jak je widziała, tak jak żyły, jak się bawiły, spędzały czas. Blisko natury, bez skrępowania, wstydu. Czasem łapała chwilę, niekoniecznie miłą i przyjemną, a innym razem komponowała kadr prosząc dzieci o pozowanie i współpracę. W tych zdjęciach jest prawda o dzieciństwie, o dorastaniu, młodości.

Ale nie każdy chciał to tak widzieć. Fala krytyki była ogromna. Różni ludzie zaczęli ją oskarżać o nieobyczajność, o to, że demoralizuje i źle wychowuje dzieci. Pouczali, ganili, słali listy – sprawiając, że mimo, że mieszkała na uboczu, jej życie stało się koszmarem. W kilku stanach zakazano jej wystaw, uznając, że to rzecz podpadająca pod pornografię. Nagość uznano za bezwstyd i dla wielu jest to opowieść o budzeniu się seksualności. Cóż, niektórzy wszędzie widzą seks i tym samym znajdują powód by zakazać, zamknąć, ukarać…  Bo przecież tak nie wolno mówić o dzieciach, o rodzinie, o dorastaniu… Ktoś widocznie dał im prawo sądzić.

 

SallyMann_family3

 

SallyMann_family4

 

SallyMann_family6

 

SallyMann_family11

 

 

SallyMann_family14

 

SallyMann_family13

 

Taka reakcja wzbudziła w Sally Mann szok i oburzenie. Bo „Immediate Family” to opowieść o życiu takim jakie i jak je widziała Sally Mann. O jej najbliższych. O dorastaniu, które nie jest wcale słodkie i o tym jak dziecko staje się dorosłym.

Nie przestała fotografować. To jest jej praca, jej zawód, jej pasja.
W „Proud Flesh” sfotografowała swojego męża, którego dotknęła choroba niszcząca jego ciało, zanik mięśni.
W „Deep South” fotografowała krajobrazy Południa, gdzie się urodziła i gdzie mieszka.

 

SallyMann_DeepSouth1

 

SallyMann_DeepSouth2

 

SallyMann_DeepSouth3

fot. Sally Mann

Od lat 90. pracuje wykorzystując stare techniki fotograficzne: kolodion, ambrotypię.
Sama przygotowuje wydruki. Nie ułatwia sobie sprawy. Pracuje cały czas.
To artystka świadoma. Wie co chce powiedzieć i w jaki sposób to pokazać. Świadoma tego co jest najważniejsze. Nie unikająca trudnych tematów. A do tego mądra kobieta. Życzmy sobie więcej takich spotkań.

 

sally mann_hold still

 

„Hold Still: A Memoir with Photographs” to jej dziewiąta książka, która właśnie się ukazała (maj 2015). To opowieść o młodości, o tym co ją ukształtowało, o tym jak fotografia wpłynęła na jej postrzeganie świata. O rodzinie, tajemnicach i Południu. Tym razem, prócz obrazów, ważne są słowa. Z pewnością rzecz warta uwagi.