Niewiele osób o niej słyszało, prawie nikt nie widział jej zdjęć.
Aż do niedawna.
I gdyby nie przypadek, internet i pewien fotograf nigdy nikt by o niej się nie dowiedział.

Vivian Maier zmarła w kwietniu 2009 w Chicago.
Krótko potem pewien fotograf, John Maloof, kupił na aukcji staroci 40.000 negatywów.
Chyba nie bardzo miał pojęcie co kupuje.
A nabył skarb, niezwykłą kolekcję fotografii.

John Maloof postanowił się podzielić swoim odkryciem.
Powstał blog, dedykowany pamięci fotografki, gdzie prezentuje jej zdjęcia.

Zdjęcia pochodzą z lat 1950-70. To fotografia uliczna.
Vivian kieruje swój obiektyw na ulice Chicago, na ludzi – często jej wzrok skupia się na dzieciach i osobach starszych.
Jest spostrzegawcza, czasem ironiczna, ale nigdy złośliwa.
Zatrzymuje w kadrze wszystko to co uznaje za ciekawe.

Kim była Vivian Maier? John Maloof i tego próbuje dociec. Póki co wie niewiele. I wciąż poszukuje informacji.

Maier urodziła się we Francji, była Żydówką, która uciekła do Ameryki.
(Na blogu Johna pojawiły się nowe informacje o Vivian, więc poprawiam notkę. Więcej na blogu poświęconym fotografce. Obraz staje się pełniejszy, a odkrywca zapowiada książkę jej poświęconą).

W Chicago znalazła się w latach 30- tych 50-tych XX wieku i mieszkała tu sporo ponad pół wieku.
Żyła skromnie, samotnie. Prawdopodobnie pracowała jako niania.
Była też socjalistką, feministką, krytykiem filmowym.
I fotografowała.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ta historia pobudza wyobraźnię, prowokuje pytania.
Kim naprawdę była Vivian, dlaczego fotografowała, co myślała o fotografii i robieniu zdjęć?
Czy wiedziała jak dobre są jej zdjęcia?
Na ile była fotografem świadomym a na ile osobą, która po prostu oddaje się swojej pasji, hobby?

 

fot. Vivian Maier

Zdjęć na blogu vivian maier przybywa, John pracowicie ocala od zapomnienia te fotografie.
Warto tam zajrzeć, polecam.